Jednym z elementów polityki okresu PRL-u była próba odcięcia ówczesnego społeczeństwa od wpływów pochodzących z zachodu. Starano się utrudnić ludziom kontakt ze wszystkim, co pochodziło zza żelaznej kurtyny.
Mówiąc wszystkim, mam na myśli także sposób ubierania się i trendy panujące w modzie. Ubiór, który partia rządząca proponowała w tamtym okresie młodym ludziom, miał być przede wszystkim estetyczny.
Ponadto miał cechować się stonowanymi kolorami i wygodnym krojem. Ubrania w takim właśnie stylu produkowane były na ogromną skalę przez państwowe zakłady włókiennicze, które działały zgodnie z zaleceniami Ministerstwa Przemysłu Lekkiego.
Ubrania powstałe w ten sposób były w przeważającej większości mało atrakcyjne i nie zachęcały do noszenia. Młodzi ludzie swoją walkę z systemem prowadzili między innymi poprzez poszukiwanie sposobu na wyrwanie się z narzuconych im trendów.
Ubierali się zatem z ubrania, w które zaopatrywali się na bazarach lub które dzięki uprzejmości rodziny zza oceanu, otrzymywali w paczkach z Ameryki.